wtorek, 20 listopada 2012

Sam na sam z samym sobą

Późna godzina daje się we znaki, pora gdy większość osób przewraca się na drugi bok, lecz człowieka który nie może spać męczą myśli o samym sobie. W poprzednich postach rzucałem propozycjami o tym byście spojrzeli w lustra i odpowiedzieli sobie na pewne życiowe pytania. Czas bym się zaprezentował z pewną dawką tajemnicy. Lat mam ile mam, płeć jest jaka jest, życie ukształtowało moją psychikę jako osobę ciężką do złamania, chamską, z ciężkim charakterem, nie jestem osobą ani ładną, ani pociągającą, ani to ja bogaty, ani super inteligentny, spoglądając w lustro pierwsze co widzę, to zdarzenia które pozwoliły mi się stać tym kim jestem, pierwsze bójki, papierosy, alkohol, pierwsze narkotyki, śmierć przyjaciółki, problemy ze szkołą, problemy z policją, śmierć przyjaciela (opisana we wcześniejszym poście), problem aspołeczności z mojej strony, zdradza przez partnera życiowego, śmierć paru osób w międzyczasie, możliwość oglądania scen wyciągniętych wprost z horrorów, udało mi się stać osobą która potrafi patrzeć na sytuację z boku, pod wpływem presji i natłoku myśli potrafię zachować się trzeźwo, może obrażę wiele osób lecz sposób w który jest zbudowany mój mózg podchodzi bardziej pod połączenie Haniballa Lectera z doktorem Housem. Są ludzie który widzą więcej i wiedzą więcej niż innym się wydaje, są momenty kiedy jestem przerażony obrazami które kreuje mój mózg, skrzywiona psychika przez wydarzenia i braki w wychowaniu (jeden rodzic) robią swoje. Po tylu latach serce człowieka staje się jak kamień, a mózg nie pozwala zapłakać nawet na pogrzebie przyjaciela którego się kochało jak brata.
Narobiłem w życiu wiele głupot lecz żadnej z nich nie żałuje, nie żałuje również momentu kiedy przyznałem się do większości błędów życiowych aktualnemu partnerowi życiowemu. Osóbka ta troszkę młodsza ode mnie spoglądała przez moment na mnie dziwnie, lecz zaakceptowała myśl o tym jak wyglądały wcześniejsze lata mojego życia i dlaczego jestem teraz taki jaki jestem. Osóbka ta próbuje we mnie obudzić uczucia, obudzić we mnie możliwość bycia dla kogoś miłym, mówienia kocham, wyzbycia się aspołeczności, próbuje wyrzucić ze mnie myśl ciągłych szarpanin. Lecz czy to się uda? pierwsze słowa ,,kocham Cie" ze szczerego serca zostały rzucone z moich ust, czasami partner ma lepsze działania niż dobry psychiatra. Pierwsze kocham Cie wypowiedziane przez osobę jak ja boli najbardziej, bo człowiek nie rozumie co się z nim dzieje, człowiek nie wie przez tyle lat, że potrafi darzyć uczuciem. Pierwszy raz bolał, teraz potrafię powiedzieć to z mniejszą trudnością. Czas pokaże czy skurwiel może stać się częścią społeczeństwa czy pozostanie nadal aspołecznym chamem który potrafi krytykować i w inteligentny sposób uświadamiać innym jak wielkimi są debilami. Niech teraz większość z was wstaje, odwala rytuał poranny i ucieka do pracy/szkoły.

3 komentarze:

  1. "czasami partner ma lepsze działania niż dobry psychiatra" - odpowiednia osoba ZAWSZE działa lepiej niż psychiatra. Sam fakt pójścia do psychiatry wyzwala myśl "jestem czubkiem, bo się leczę u psychiatry". To bardzo ważne spotkać kogoś, kto "leczy" sobą a jeszcze ważniejsze, jak nie najważniejsze - POZWOLIĆ się "leczyć". Dopóki będziesz pozwalał jej zmieniać samego siebie, dopóty aspołeczność będzie Ci obca. Kochajcie się całym sercem całe życie, teraz róbcie razem głupoty, później wychowujcie swoje dzieciaki na mądrych ludzi a jeszcze później całujcie się po zmarszczkach i ZAWSZE trzymajcie się za ręce.
    Nokia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy życie daje w kość i pokazuje, że horrory kinowe potrafią stać się ,,codziennością" ciężko jest pozwolić drugiej osobie obrócić część swojego spaczonego świata, lecz prawdą jest, że psychiatra nie zadziała a osoba którą początkowo darzy się uczuciem ,,przyjaźni" zdziała więcej, pozwalając dnu społeczeństwa wypowiedzieć pierwsze kocham...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń